Radocyna
Do Radocyny? Na piwo i pierogi – to pierwsze skojarzenie współczesnego bywalca tamtych okolic. Nic dziwnego, bo większość kończy zwiedzanie doliny na werandzie Ośrodka Wypoczynkowego Nadleśnictwa Gorlice. Nieliczni zapuszczają się dalej, w stronę źródeł Wisłoki. A szkoda bo jeśli będziemy uważnie się rozglądać znajdziemy ślady życia, które toczyło się tam jeszcze kilkadziesiąt lat temu.
W Radocynie zawsze dużo się działo. Najciekawsze „przygody” wioska przeżywała w związku z zawirowaniami na tle religijnym. Zaczęło się od zniszczenia starej cerkwi. Pechowa świątynia stała zbyt blisko rzeki więc w końcu została pochłonięta przez jej kapryśne nurty. Na rzecz budowy nowej cerkwi każdy z gospodarzy podarował…. krowę. Nowa świątynia nie służyła jednak mieszkańcom zbyt długo. W 1912 roku większość grekokatolików zniechęcona polityką kościoła postanowiła powrócić do wiary prawosławnej. Niestety nie było lekko, wybuch wojny i liczne aresztowania skutecznie pokrzyżowały te plany. Radocynianie po raz drugi usiłowali zmienić wiarę w okresie międzywojennym. Na prawosławie przeszli prawie wszyscy. I tym razem nie obyło się bez problemów. Sprawa przeniesienia majątku do nowej świątyni skończyła się w sądzie. Oprócz Łemków, w Radocynie mieszkali również zajmujący się kowalstwem Cyganie oraz rodzina żydowska. W tym kulturowym kotle znalazły się też polskie rodziny żołnierzy straży granicznej stacjonujących w lokalnej strażnicy. Tak barwna społeczność musiała prowadzić urozmaicone życie. We wsi działała duża czytelnia im. Kaczkowskiego. Każdy kto marzył o aktorstwie mógł realizować się w wystawianych przez miejscowy teatr przedstawieniach. Dzieci uczyły się w dużej murowanej szkole, dorośli robili zakupy w dwóch sklepach… Co zatem sprawiło, że dziś Radocyna to tylko słowo na mapie? Do zniknięcia wsi nie przyczyniły się ani krwawe boje toczone w okolicy podczas I wojny światowej, ani aresztowania i wywózka mieszkańców do obozu w Thalerhofie ani nawet bliskość walk o przełęcz dukielską. Złe dni dla Radocyny nastały dopiero w 1945 roku. Wtedy to większość mieszkańców wyjechała do Związku Radzieckiego uwierzywszy zapewnieniom władz o lepszej przyszłości. Niestety nadzieje okazały się płonne. W nowym miejscu nikt nie czekał z otwartymi ramionami. Rozczarowani Łemkowie usiłowali wrócić w rodzinne strony, jednak udało się to tylko jednej rodzinie i to na krótko. Kropkę nad i postawiła akcja „Wisła”. Ostatnich mieszkańców wysiedlono. To co zostało rozkradziono i rozebrano. Z tętniącej życiem wsi zostało tylko kilka krzyży…
Dziś Łemkowie z Radocyny robią wszystko, aby nie zapomnieć o ojcowiźnie. Daleko od miejsca gdzie się urodzili pielęgnują wspomnienia i starają się zachować swoją kulturę i tradycje, a przy każdej nadarzającej się okazji odwiedzają rodzinne okolice. Więc kiedy siedząc w popołudniowym słońcu będziesz odpoczywał i popijał złoty trunek, nie zdziw się kiedy usłyszysz ojczystą mowę tej doliny.
Jak dojechać:
- Ze Zdyni, koło „Łemkowskiej Watry” drogą leśną. Stosukowo najlepszy dojazd latem i zimą
- Z Krempnej, przez Grab i Wyszowatkę. Przed Radocyna przejazd przez drewniany mostek lub bród.
- Zimą droga rzadko odśnieżana
- Z Małastowa, przez Pętna, Krzywą i Jasionkę. W zimie droga może być okresami nieprzejezdna
Szlaki – piesze:
żółty , Folusz – Konieczna
niebieski, granicą państwa
czarny, skrót szlaku żółtego przez Mały Beskid
zielony , Nadleśnictwa Gorlice
– rowerowe: czerwony, Bartne – Konieczna
żółty, Winny szlak Rowerowy
– narciarskie zielony; do jeziorek osuwiskowych i Przełęczy Długie
do Jasionki przez Czarną
czerwony, do Długiego
– inne czarny, dojściowy do cmentarza nr 43 i 45
Zabytki i ciekawostki
- cmentarz z IWŚ nr 43
- cmentarz parafialny
- ślady po cerkwi
- żeremia bobrowe
- jeziorka osuwiskowe
- krzyż „pańszczyźniany” i krzyże przydrożne
- pomnik gajowego Kobaka
- ruiny szkoły
- symboliczne drzwi